czwartek, 7 marca 2013




Kuchnia w New York


Fast foody, bary dla zmotoryzowanych, restauracje serwujące specjały narodów, uliczne stoiska z hot dogami - mają zaspokoić wszelkie wymagania amerykańskich konsumentów, którzy lubią dobrze zjeść. Np. w pięciu dzielnicach Nowego Jorku usytuowanych jest ponad 25 tysięcy restauracji.
W większości dobrych restauracji posiłek składa się z trzech dań. Zaraz po zajęciu miejsca, obsługa podaje gratis bułki, chleb z masłem lub quiche'a (kruchy placek z nadzieniem mięsnym lub jarzynowym). Jednak, problem może stanowić zamówienie np. filiżanki kawy. Nie wystarczy bowiem poprosić o kawę, trzeba jeszcze dodać jaką kawę? I nie chodzi tu o jej markę tylko o to czy ma być dietetyczna, czy normalna ("diet" lub "regular"). Amerykanie mają bzika na punkcie żywności dietetycznej. Przy tym jest to najbardziej spasłe społeczeństwo na świecie. Ponad 60% Amerykanów cierpi na nadwagę. Przyznam się, że tak otyłych ludzi jak w Ameryce, nie widziałem jeszcze w żadnym innym kraju. To błędne koło. Spożywają żywność dietetyczną, która już po kilkunastu minutach wywołuje głód. A poza tym żywność jest tu bardzo tania. Praktycznie w Ameryce można kupić wszystko. Jest to "olbrzymi stół" suto zastawiony gastronomicznymi specjałami z całego świata.
Dlatego w korzystaniu z tego ociekającego żarciem stołu, należy zachować umiar i prowadzić aktywny ruchowo tryb życia - jem tyle ile mój organizm jest w stanie spalić. Popaść w otyłość jest tu naprawdę bardzo łatwo a największym błędem jest tzw. podjadanie. Częstym widokiem jest, że prowadzący samochód pochłania np. chipsy (oczywiście dietetyczne) i popija kawę - 24-ro godzinna fabryka przetwarzania. Smak "amerykańskiej" czystej kawy to koszmar. Jeżeli ktoś przyzwyczajony jest do marek europejskich, to z góry odradzam picie amerykańskiej kawy bez dodatków. Natomiast rewelacją jest ta sama kawa zmieszana ze śmietankami o różnych smakach (tylko, że śmietanka to kilkaset kalorii "w górę"). Taką kawę można samemu przyrządzić w prawie każdym markecie. Są również bary z tzw. "szwedzkim stołem", w których za 5-7 $ można jeść bez ograniczeń, ale nie wolno wynosić żywności na zewnątrz. Do rachunku za zjedzony w restauracji posiłek, dodawany jest podatek (tax), w wysokości ok. 8%. a ponieważ cena posiłku nie uwzględnia obsługi, zwyczajowo obowiązujące są napiwki w wysokości 10-25% od sumy na rachunku. W restauracjach nie ma stałych cen a często koszt tego samego posiłku zależy od dnia i pory spożywania. Jak tanio zjeść posiłek? Należy wybrać odpowiednią porę lub ponieważ amerykańskie dania są bardzo obfite, podzielić zamówione danie na dwoje.











1 komentarz: